Bloggnorge.com // oczy na Świat / øynene til verden
Start blogg

blog podróżniczo-hobbystyczny / reise- og hobbybloggen

statki, samoloty i jesienne Lofoty – cz.3: Lofoty

Saturday 4. April , 2015 kl. 03:02 i Podróże / Reiser. 0 kommentarer »

Po południu po zwiedzeniu muzeum lotnictwa stawiliśmy się w porcie przy dworcu kolejowym by wyruszyć promem na norweskie wyspy Lofoty.

Pogoda nie zachęcała (siąpił deszcz) i Łukasz zaliczył na wstępie wtopę władowując się na ten oto stateczek :)

DSCN3654

Przy wejściu boy pomógł wsiąść bagaż a stewardessa zaaplikowała mydełko by umyć dłonie, ludzie w smokingach wydawali się podejrzani jak dla mnie, ale ok. Podchodzimy do recepcji, a oni do nas że parę tysięcy za bilet poproszą !!!!! Za nami słyszę, że podnoszą trap, kończy się więc odprawa i statek odpływa. Krótka wymiana zdań, że to nie ten statek (ten wycieczkowiec opływa wybrzeże Norwegii :) ) i że nasza łajba (przy nim to “kuterek” lub “tratwa” :p) stoi tam za płotem obok. Szybkie wyrwanie z dłoni boya bagażu i chodu na ląd nim nas zamkną. Uff udało się…

w ostatniej chwili, tyle że trzeba było biegiem do “kuterka” bo też już ruszał. A że Łukasz wszędzie się odnajdzie tylko nigdy normalnie nie wejdzie i nie zejdzie ze statku (bo się gubi najnormalniej) – więc wylądowaliśmy na poziomie aut i ciężarówek, ale płyniemy.

Podchodzimy do załogi z pytaniem o bilet – na dzień dobry słyszymy “Polaki” – tu cena wydaje się normalna = 86 NOK za osobę – jest dobrze.

Za oknem żegnamy Bodø.

DSCN3658 DSCN3656

Przed nami 3-4 godz. rejs (w zależności od warunków). Współtowarzyszka od razu zalicza chorobę morską i horyzontalnie leży na siedzeniach próbując zasnąć. Wkoło rozbawione dzieciaki (o rumianych buźkach) a to grają w berka, to w chowanego czy grają w “stein – papir – saks” (kamień-papier-nożyczki).

Za oknem co chwilę wyłania sie jakaś mini wyspa.

DSCN3682 DSCN3674

Po drodze uświadamiam sobie że płyniemy do Moskenes a celem naszym jest hostel w miasteczku o krótkiej i uroczej nazwie Å i Lofoten.

Na mapie niby niedaleko ale ćmok nastał i bagaż ciężki. Próbujemy się więc dodzwonić do właścicielki. Gdy się to udaje informujemy ją że będziemy o 18:30 w porcie. Autobus pojechał o 17-tej a kolejny jest o 23-ej (takie są realia na dalekiej północy). Pani odpowiada, że do 23-ej pracownik nie może czekać, i że musimy pieszo iść kilka kilometrów. Zmęczeni prosimy by ktoś wyjechał po nas – pani jest nieprzejednana. W akcie rozpaczy rzucamy hasło (chyba najgłupsze co nam wtedy na szybko przyszło do głowy :) ) – “ok przyjdziemy, ale Łukasz się boi tuneli ” ?!?! :)

Zapada długa cisza i wyczuwalne jest zaskoczenie u Pani i konsternacja – czemu się nie dziwię. Znacie kogoś kto sie boi tuneli? Ja nie.

W odpowiedzi słyszymy: “Ale tu nie ma tuneli?”, a po chwili “OK podeśle pracownika”. Po raz kolejny udało się.

Ok 18:30 dobijamy do portu w Moskenes, na brzegu czeka już na nas stary granatowy volkswagen. Przed nim człowiek o wyglądzie 50-ciolatka, z szerokim uśmiechem o niepełnym uzębieniu, ubrany w bluzę polarowa w kratę (mimo że było chłodno). Nie wiem jak z rzeszy ludzi nas bezbłędnie rozpoznał (widocznie musieliśmy wyglądać strasznie). Szybko ładujemy się na pakę. Podczas jazdy kierowca przedstawia się jako Janek z Czech i krótko opowiada, że pracuje przy suszeniu ryb i pomaga jednocześnie w prowadzeniu hostelu doglądając budynku.

Ja oczywiście dociekam jak sprawa z zorzą wygląda. Janek na to: “zorza – phi, wczoraj była, przedwczoraj też, a trzy dni temu to tak zielono było, że go to wkurzało bo spać nie mógł”. I że ogólnie to ma zorzy dość i bokiem mu ona wychodzi. Myślę sobie”bosko – zobaczę ją” (jak się okaże niestety nie było mi to dane).

Po 10 min jesteśmy na miejscu – szybki meldunek i zonk. Nie zapłacimy kartą bo terminal coś nie łączy z siecią – pytam o bankomat, najbliższy w Leknes (25-30 km stąd). No to problem, ale dla Janka taki problem to nie problem – “ja wam pożyczę pieniądze – jutro mi oddacie” mówi. Już mieliśmy się na to zgodzić (nie ma wyjścia), gdy coś mnie tknęło i poprosiłem Janka by mimo wszystko spróbować kartą – próbujemy i…. działa :) fantastycznie – nocleg zapłacony. Po dokonaniu płatności i informacji, że jak czas nam się skończy to zostawiamy klucz w drzwiach i po prostu wyjeżdżamy, Janek żegna się z nami serdecznie. Pozostajemy my i para Hiszpanów, która poznała się w trasie podczas zwiedzania Skandynawii (oni po godzinie doszli piechotą). Pora późna, dużo wrażeń – szybka kąpiel i spać.Rano znajdzie się coś do jedzenia i w ogóle zobaczymy gdzie jesteśmy.

Porankiem (ok 9-10 robiło sie widno) oczom naszym ukazał się taki oto widok z okna pokoju.

DSCN3712 DSCN3699

Bajkowo – chatka na palach pod wami morze – nie dziwota że zastygłem wpatrzony siedząc na parapecie.

DSCN3739

Czas wyjść z domku, wszak dzień o tej porze roku jest krótki.

DSCN3743

Z drugiej strony powitał nas taki widok.

DSCN3741 DSCN3744

Obok budynku mieszkalnego znajdował się “zakład pracy” Janka czyli suszarnia dorsza.

DSCN3751 DSCN3757

Miesiącami schnie rybka, która jest lokalnym produktem dostępnym tylko w tym rejonie Świata. Zapach jak się domyślacie jest specyficzny, a woń rybia intensywna.

DSCN3754 DSCN3760

Widok wiszących martwych rybek jest imponujący i klimatyczny.

DSCN3753

Jak się później okazało był to nasz punkt orientacyjny, bo gdziekolwiek nie wyszliście ścieżka na wzniesienia pobliskie to woń rybia zaprowadzała was do noclegu. Wieczorem i po nocnym spacerze dosłownie wracało się na tzw. “węch”.

Nie tracąc czasu udaliśmy się na spacer po okolicy, dodam że pogoda nie była taka straszna i podobnie jak w górach co chwile się zmieniała. Å i Lofoten jest malowniczo położona na samym końcu archipelagu Lofotów.

DSCN3775 DSCN3765 DSCN3769

No to w drogę dalej, do kolejnej miejscowości.

DSCN3776

Po jednej stronie towarzyszy nam morze a po drugiej góry – czy można chcieć więcej?

DSCN3784 DSCN3779

Co jakiś czas wyłaniały się chatki.

DSCN3785

Lofoty sa przepiękne, polecam każdemu chociaż wiem, że ja je króciutko “liznąłem”. Wiem jedno – na pewno tu wrócę, kto wie może niebawem np z rowerowa wyprawą letnią. Co ciekawe w Norwegii można wszędzie chodzić i korzystać z dobrodziejstw przyrody, oczywiście nie niszcząc jej i pozostawiając po sobie w takim stanie jak sie ja zastało.

DSCN3805 DSCN3802 DSCN3795 DSCN3792 DSCN3808

Do pełni szczęścia brakowało lepszej aury i oto wyszło słońce…

DSCN3819 DSCN3824

Nie pierwszy raz, bo jak wspominałem co chwile pogoda się zmieniała, ze śnieżnej w słoneczną. Ogólnie było przyjemnie termicznie.

Za plecami została nasza osada,

DSCN3832

a przed nami kolejna – Sørvågen.

DSCN3833

Tu mieliśmy kilkuminutową śnieżycę.

DSCN3834 DSCN3839 DSCN3840

Tu też ścieżką poszliśmy nieco wyżej obok jeziorka.

DSCN3850 DSCN3847 DSCN3857

A po chwili znów się prze pogodziło i okolica nabrała przyjemnych barw.

DSCN3869 DSCN3868 DSCN3867 DSCN3871

Jesienna roślinność.

DSCN3864 DSCN3877 DSCN3865

Uwielbiam góry – czasem myślę co jest piękniejsze – góry czy wybrzeże? Tak czy inaczej Lofoty są przepiękne i kapitalnie tam odpocząłem i wyciszyłem się obcując z przyrodą. Takimi widokami można się delektować.

DSCN3952 DSCN3884 DSCN3901 DSCN3902 DSCN3919 DSCN3937 DSCN3939

W górach w Skandynawii często i gęsto napotkamy na chatki i wiaty (z tarasami widokowymi :) ) gdzie możemy się schronić.

DSCN3977 DSCN3908 DSCN3915

Na górze ukazał się oczom naszym widok na morze,

DSCN3964 DSCN3958

i na miejscowość pod szczytem.

DSCN3959 DSCN3961

Szkoda, że o tej porze roku dzień jest taki krótki bo o godz. 14-15 już słonko chowało się i trzeba było schodzić – tak poszedłbym dalej.

Krótkie rozeznanie stromego szczytu – jakby tu zejść na skróty w dół :)

DSCN3979 DSCN3944

No i po chwili Łukasz znalazł zejście niestandardowe (w większości potokiem wśród krzaczorów). Jak będziesz leciał człowieku lub się poślizgniesz to zatrzymają one ciebie i zębów nie wybijesz :) – widok już z dołu, nowego szlaku pieszego.

DSCN3974 DSCN3970

Na dole zaopatrzyliśmy się na kolacje w lokalnym (najbliższym nam sklepie) po czym na “węch” wróciliśmy do chatki.

Wieczorem mieliśmy przygodę – zachciało nam się bowiem rybkę usmażyć. Zapomnieliśmy tylko (i oczywiście nie zauważyliśmy licznych napisów w całym domku) o tym, że Janek ostrzegał nas by włączać okap, nie zamykać podczas pichcenia drzwi do kuchni i uchylać okno jak się gotuje – bo jest alarm. Zwyczajnie domek jest drewniany i łatwopalny. Nie zastosowaliśmy się do ostrzeżeń – efekt w 3 minuty była policja straż i reszta służb która dogłębnie sprawdziła chatkę – ups…

Zapewniam pojawiają się szybko. Głupio się zrobiło, zawinęliśmy rybkę do michy i chodu do pokoju udając Greka. :) Panowie sprawdzili teren, Janek który się pojawił podpisał papierki i wszyscy z uśmiechem (i ulgą zapewne) rozjechali się.

W nocy długo nie mogłem zasnąć, siedząc na parapecie delektowałem się ciszą i szumem morza. Szkoda było wyjeżdżać. Ja wiem krótki to pobyt, ale z założenia miał być to jak zawsze rekonesans, a po drugie jak się na spontona robi wyjazd do Skandynawii bez odpowiednich zapasów pieniężnych to nie poszalejecie, trzy i praca powoli wzywała – a tydzień mija szybko w takich miejscach jak Norwegia. Dziś wiem że na bank niebawem tam zajrzę, bo ciągnie człowieka.

Niemniej o 6 rano kolejnego dnia autobusem podjechaliśmy do Moskenes za 10 NOK gdzie czekała nasza łajba powrotna do Bodø. Tym razem prawie na pusto. Nieliczni pasażerowie dosypiali poranek, monitory pokazywały aktualna pozycję statków. Tylko ja wpatrzony w brzask, nie mogąc usnąć, tęskniłem już za Lofotami i wypatrywałem chociażby smużki zorzy, której po raz kolejny nie było m dane ujrzeć. Do zorzy trzeba mieć dużo pokory i cierpliwości, albo szczęścia.

DSCN4023 DSCN4002

O świcie dobijaliśmy do Bodø.

DSCN4026 DSCN4011

Oczywiście gubiąc się, wyszliśmy garażem – taka nowa świecka tradycja.

DSCN4031

Statek załadowawszy towary i pasażerów znów odpłynął na Lofoty.

DSCN4032

Mając trochę wolnego czasu postanowiłem wspiąć się na lokalną górkę by popatrzeć po raz ostatni na miasto.

DSCN4036 DSCN4042 DSCN4043 DSCN4045

Jeziorko było jeszcze zamarznięte.

DSCN4062

Już prawie na szczycie wzgórza.

DSCN4077

Jeszcze tylko tradycyjne “bęc” – kto mnie zna wie że wszystko pokonam na swój sposób a wykrochmalę się na płaskim :)

DSCN4076

I widok na miasto i okolicę.

DSCN4080 DSCN4066 DSCN4057

Na górze jest ławeczka, więc przysiadłem i na koniec wyprawy za jej sukces łyk lokalnego Toborga (bodajże) – troszkę jak żulik :)

DSCN4085

A w oddali startował Norwegian.

DSCN4088

Podróż miała się ku końcowi, wszystko co zaplanowane udało się zrealizować, wieczorem ładujemy się do pociągu i przez cała noc jedziemy do Trondheim.

Nad miastem jak zwykle piecze dzierży Król Olaf :)

DSCN4102

Poranny spacer w Trondheim – jest chwilka, można się przespacerować i rozprostować kości.

DSCN4095 DSCN4100 DSCN4110

Ja skądś znam te miejsca – oj było się, fajnie wrócić tu ponownie…

DSCN4124 DSCN4122 DSCN4117 DSCN4112

Obowiązkowo Katedra z przylegającym parkiem i cmentarzem.

DSCN4138 DSCN4132 DSCN4131

DSCN4127 DSCN4136

Obok znajduje się muzeum sztuki.

DSCN4140

 

Wiedziałem że ktoś doprawia mi rogi. :p

DSCN4144

A teraz zdjęcie z kategorii “artystyczne” – rankiem po niedospanej nocy wyglądam ni mniej ni więcej tylko tak. Ale ten napój – boski nektar – równie drogi co dobry, uwielbiam jednak go i śmiało powiem że jestem od niego uzależniony, co widać :)

DSCN4111

Ostatni akord pobytu w Norwegii to transfer na lotnisko i w południe ulubiony Airbus A320 różowy :) wzbija się w locie do Gdańska.

100_0766

Jeszcze tylko ostatnie spojrzenie na Skandynawię – pod nami Góry Skandynawskie.

100_0783

Latanie, ktoś kto je wymyślił jest wielki – bujamy w obłokach :)

100_0574 100_0568

i pod nami Gdańsk…

100_0817

…koniec podróży.

Do następnego razu.




(Kun synlig for administrator) *

Driftes av Bloggnorge.com - Gratis Blogg | PRO ISP - Blogg på webhotell og eget domenet | Genc Media - Webdesign og hjemmeside
Bloggen "oczy na Świat / øynene til verden" er underlagt Lov om opphavsrett til åndsverk. Det betyr at du ikke kan kopiere tekst, bilder eller annet innhold uten tillatelse. Forfatter er selv ansvarlig for innhold. Tekniske spørmål rettes til post[att]bloggnorge[dått]com.
css.php
Driftes av Bloggnorge.com | Laget av Hjemmesideleverandøren
Denne bloggen er underlagt Lov om opphavsrett til åndsverk. Det betyr at du ikke kan kopiere tekst, bilder eller annet innhold uten tillatelse fra bloggeren. Forfatter er selv ansvarlig for innhold.
Personvern og cookies | Tekniske spørsmål rettes til post[att]lykkemedia.[dått]no.