Bloggnorge.com // oczy na Świat / øynene til verden
Start blogg

blog podróżniczo-hobbystyczny / reise- og hobbybloggen

Arkiv for: July, 2015

podbój północy – czyli Niemcy-Dania-Islandia-Norwegia w jednym – cz.VI – południowa Islandia

Friday 24. July , 2015 kl. 04:01 i Podróże / Reiser. 0 kommentarer »

Wieczorem z wodospadu Gullfoss udałem się w kierunku wschodnim – jedyna główną drogą nr 1 która okrąża cała wysp. Jechałem bez jakiegokolwiek planu w nieznane – po prostu przed siebie. Teraz dopiero zaczęła się frajda i przygoda.

Tym bardziej że po zmroku ćmok był straszny. Z otchłani mroku udało mi się wychwycić kościółek / kapliczkę?

DSCN7090

Co jakiś czas na odludziu widoczna była również taka łuna. Początkowo sądziłem, że to może jakieś wulkany są. Szybko jednak okazało się, że są to szklarnie w których pod sztucznym światłem produkowane są owoce i warzywa – nawet banany !!!

DSCN7085

Plusem podróży przez Islandię jest fakt, że jak masz już dość, zatrzymujesz się (byle w bezpiecznym miejscu) i nocujesz. Najlepsze jest to, że po takim ciemku nie wiesz człowieku gdzie jesteś. Ta noc była bardzo nerwowa bo wiatr strasznie kołysał autem.

Rankiem ukazał się oczom taki oto widok :)

DSCN7114 DSCN7117  DSCN7122  DSCN7120 DSCN7119 DSCN7121 DSCN7127 DSCN7128 DSCN7131 DSCN7132 DSCN7135 DSCN7138  DSCN7151

Podczas śniadania pojawiło się “towarzystwo” – ktoś również tu jeździ :) ale tłok…

DSCN7121 DSCN7123 DSCN7190

Jak widać powitała mnie zupełnie inna aura i inny krajobraz – niesamowite kilkanaście, kilkaset km. i jak zmiana. Tylko właściwie to gdzie ja teraz jestem?

DSCN7142 DSCN7154 DSCN7155 DSCN7156 DSCN7157 DSCN7158

Mała ocena jakości szlaku….

DSCN7144 DSCN7146

…i jedziemy przed siebie. :) a wkoło takie widoki.

DSCN7161 DSCN7163 DSCN7172 DSCN7159

I ta cisza :)

Pozbierałem toboły i dalej w drogę.

DSCN7192 DSCN7178 DSCN7182 DSCN7174 DSCN7199 DSCN7200 DSCN7195 DSCN7193

Pojawiło się ponownie towarzystwo – bo razem raźniej. :)

To jedziemy za nim…

DSCN7188

Podróż jednak nie trwała długo – problemem SUV-a jest fakt że ma zbyt niskie zawieszenie na potoki islandzkie. W przyszłości trzeba coś większego znaleźć. On przejechał – my nie ryzykowaliśmy – zawracamy.

DSCN7196 DSCN7202 DSCN7207

Tak oto z obawy przed nieznana głębokością potoku trzeba było zawrócić do głównej drogi.

Po drodze dostrzegłem nawet namiastkę schronisk młodzieżowych :)

DSCN7173

Pogoda była ekstra – jak na Islandię o tej porze i widoki coraz piękniejsze:)

DSCN7211 DSCN7215 DSCN7217 DSCN7218

Jak nie góry i pagóry to rzeki – Islandia w całej krasie.

DSCN7226 DSCN7225 DSCN7224 DSCN7223 DSCN7221

Aż tu nagle znikąd wyrósł wodospad – jak się okazało dotarłem do wodospadu Skógafoss.

DSCN7227 DSCN7231

To jeden z największych islandzkich wodospadów, o szerokości 25 i wysokości 60 metrów. Spod wodospadu prowadzi szlak trekkingowy  do przełęczy Fimmvorouhals pomiędzy lodowcami Eyjafjallajökull i Myrdalsjokull.

Obok na parkingu jest możliwość skorzystania z toalet a nawet z prysznica :) – infrastrukturę turystyczną maja super, i na takim odludziu.

DSCN7235

Powróciwszy na główna drogę (nr 1) kierowałem się dalej ku wschodniej części wyspy, widoki znów się zmieniły na górskie.

DSCN7237 DSCN7238 DSCN7239 DSCN7240 DSCN7241 DSCN7243

Bardzo rzadko ale zdarzały się osady – osady czytaj pojedyncze gospodarstwa (coś jak rancho) takie gospodarstwo miało już nazwę miejscowości – specyficzne.

DSCN7242

Wszystko jest bardzo ładnie zawsze oznakowane i czytelne :)

DSCN7247 DSCN7246

W jedna taka boczną – ulicę postanowiłem zajechać :)

DSCN7249 DSCN7250 DSCN7251 DSCN7254 DSCN7256 DSCN7259 DSCN7261

Tak oto trafiłem na pastwisko dzikich koni.

O ile udało mi się dotrzeć do źródeł na Islandii są to kuce islandzkie. Długo żyją i są wytrzymałe. W ich ojczyźnie jest niewiele chorób, a wywożenie i wwożenie ich na wyspę jest zabronione. Osiągają średnią wysokość w kłębie od 130 do 145 cm. . Są to co prawda wymiary kuców ale w języku islandzkim nie ma słowa “kuc” – ciekawe.

DSCN7262 DSCN7263 DSCN7264 DSCN7266 DSCN7267 DSCN7260 DSCN7270 DSCN7273 DSCN7274

Występują w bardzo wielu maściach np. kasztanowatej, bułanej, gniadej, karej, myszatej,  srokatej i dereszowatej. W języku islandzkim jest ponad 100 nazw dla różnych kolorów i wzorów.

Hodowana już przez wikińskich osadników w IX i X wieku. Rasa jest wspominana w literaturze i kronikach, a pierwsze odniesienia do nazwanych koni pojawiły się w XII w. . Konie były również czczone w mitologii nordyckiej.  W latach 80-tych XVIII wieku większość rasy została zmieciona w następstwie erupcji wulkanicznej.

Po krótkim postoju ruszyłem w dalsza drogę.

DSCN7275

Co ciekawe wszędzie można się zatrzymywać na Islandii, ruch jest bardzo znikomy, brak jest ograniczeń większych – standardowo na głównej drodze poruszamy się z prędkością 90 km/h. . Przed wjazdami do osad/miejscowości są tablice mierzące prędkość i ostrzegające by zwolnić jeżeli fantazja nas troszkę poniesie.

Problemem jest tylko fakt że co chwile krajobraz się zmienia – i trzeba się zatrzymać na kilka zdjęć, podróż więc jest bardzo “szarpana” ale jaka przyjemna. No to po delektujmy się – zważywszy, że pięknie skały się prezentowały w jesiennym słońcu.

DSCN7281 DSCN7282 DSCN7304 DSCN7277 DSCN7309 DSCN7310 DSCN7312 DSCN7313 DSCN7314 DSCN7315 DSCN7317

Jak te głazy nie spadną na chatkę czy drogę? :)

DSCN7324 DSCN7326 DSCN7328

Po jednej stronie były więc góry…

DSCN7340 DSCN7337 DSCN7335 DSCN7333 DSCN7330 DSCN7321 DSCN7318

…a po drugiej pojawił się Ocean Atlantycki.

DSCN7327

Tak oto dotarłem do bodaj najsłynniejszego “drzemiącego” wulkanu polodowcowego na Islandii – Eyjafjallajökull.

DSCN7342 DSCN7344 DSCN7341DSCN7343 DSCN7355 DSCN7356

Nazwa Eyjafjallajökull oznacza “lodowiec masywu” a nazwa masywu pochodzi z kolei od słowa wyspa.W przeciągu 1100 lat do erupcji dochodziło w 920, 1612, 1821-1823 i w 2010. W pierwszych trzech przypadkach następstwem wybuchu wulkanu była erupcja pobliskiego wulkanu Katla.

Między 3 i 5 kwietnia 2010 r. nastąpiło około 3000 słabych trzęsień ziemi (epicentrum było w okolicy wulkanu).  Wybuch wulkanu nastąpił 15 kwietnia – miasta Fljótshlíð  i Markarfljót zostały ewakuowane. Trzęsienie nie spowodowało ofiar w ludziach, aczkolwiek pył wulkaniczny znacznie zakłócił ruch samolotowy w całej Europie.

To stąd przywiozłem najcenniejsza pamiątkę – pył wulkaniczny :)

Dalszą podróż kontynuowałem do najbliższej miejscowości Vik i Myrdal.

DSCN7352 DSCN7353 DSCN7357 DSCN7358 DSCN7363 DSCN7364 DSCN7366 DSCN7368

Trzeba wziąć pod uwagę, że miejscowości, a co za tym idzie sklep spożywczy czy stacja paliw oddalone są średnio co 30-50 km od siebie. Są odcinki, że na 10 km macie 3 stacje paliw, ale są też,  że z 80 km jedzie się bez jakiegokolwiek kontaktu z cywilizacją. Jeżeli chodzi o samo tankowanie to są dystrybutory samoobsługowe – wrzucamy kartę płatniczą, deklarujemy kwotę za jaką chcemy zatankować. Automat pobiera gotówkę i uwalnia dystrybutor – proste i praktyczne.

W okolicy miejscowości Vik i Myrdal – chwilowy postój przy wodospadzie…

DSCN7374 DSCN7375 DSCN7388

rzece…

DSCN7383 DSCN7382

i jeziorku  – wszystko w jednym miejscu :)

DSCN7380 DSCN7381

W samym miasteczku autko dostało benzynki :) zaopatrzyłem się w prowiant na dalszą drogę, a w sklepiku z pamiątkami nabyłem najbardziej użyteczną rzecz, a zarazem sztandarową na Islandii. Był to sweter islandzki z wełny z owcy islandzkiej – piekielnie drogi, ale równie ciepły i praktyczny. Służy mi po dziś dzień, szczególnie podczas wypraw za koło polarne.

Z uwagi na fakt, że słonko było jeszcze wysoko postanowiłem podjechać pod jeden z bocznych jęzorów lodowca Vatnajökull.

Droga do niego nie była usłana różami.

DSCN7392 DSCN7393 DSCN7396 DSCN7389 DSCN7391 DSCN7399

A najlepiej zobrazuje cały klimat przejazdu to nagranie: :)

Sam lodowiec Vatnajökull ma całkowitą powierzchnię 8100 km² oraz grubość dochodzącej do 1 km.

DSCN7402 DSCN7403 DSCN7405 DSCN7408 DSCN7413 DSCN7414 DSCN7416 DSCN7429

Tak tu czułem się jak ryba w wodzie – to moje klimaty :)

DSCN7430 DSCN7451 DSCN7455 DSCN7461

Po lodowcu można sobie swobodnie pochodzić (o ile ma się odpowiedni sprzęt :) ), lub wspinać się – samemu bądź z przewodnikiem.

DSCN7436 DSCN7459 DSCN7468 DSCN7462 DSCN7476

I jeszcze kilka zdjęć lodowca :)

DSCN7481 DSCN7466 DSCN7464  DSCN7487

Gdy wyhasałem się na obsypanych popiołem wulkanicznych lodach udałem się jeszcze bardziej na wschód wyspy w poszukiwaniu nowych krajobrazów.

DSCN7509

Droga tym razem była przyjemna i pusta, ale jakże malownicza.

Zmierzchało się więc trzeba było poszukać jakiegoś lokum – tym bardziej że osoba z która byłem podczas wyjazdu (nie wiem jak ale…) skąpała się w lodowcu ?!?

DSCN7507 DSCN7505DSCN7491 DSCN7532 DSCN7535

Po zmroku udało się znaleźć jakiś motel – ceny srogie, ale nie było wyjścia trzeba było się wysuszyć, a poza tym ile można spać w samochodzie na rozkładanych siedzeniach. Za bodaj 200 zł dostaliśmy domek letniskowy. Izba wyglądała przyzwoicie.

DSCN7539

Oczywiście na odludziu w dziczy na recepcji pracował chłopak z Polski ( z Podkarpacia) – czemu mnie to nie zdziwiło. Jego siostra pracuje 70 km dalej przy najbliższej stacji paliw w sklepie. Przez chwile opowiedział jak znalazł się na Islandii i jak przeżył wybuch Eyjafjallajökull. Mówiąc krótko, wulkan dymił, wybuchł nagle w jasny słoneczny dzień na 3 dni zrobiło się czarno (trzy dni pył opadał), a pranie z jasnego i białego zrobiło się czarne. Do tego nie mógł ani okna ani drzwi uchylić taka była warstwa osadzonego pyłu.

Z racji pełnionej funkcji ów ludzik nie mógł dłużej poświecić mi czasu (był jednocześnie recepcjonistą, pomocą w kuchni i kelnerem w jednym).

Znużony dniem i bogactwem wrażeń szybko usnąłem.

I podobnie jak podczas wcześniejszych nocy, budzisz się człowieku a tu nowy krajobraz :)

DSCN7542 DSCN7545 DSCN7546

Do tego rankiem okazało sie że mamy psie towarzystwo :) pieszczochy…

DSCN7548 DSCN7549 DSCN7562 DSCN7565 DSCN7557

Zostało by się dłużej, ale pora jechać dalej ku przygodzie.

Krajobraz ponownie zmieniał się jak w kalejdoskopie.

DSCN7571 DSCN7573 DSCN7576 DSCN7578 DSCN7581 DSCN7582 DSCN7587

I kolejny “mały” postój przy wodospadzie i nad potokami – Islandia krajobrazowo jest przepiękna.

DSCN7594 DSCN7595 DSCN7599 DSCN7603 DSCN7606 DSCN7611

I kolejna mozaika krajobrazowa, dosłownie widoki zmieniają się co chwile.

DSCN7614 DSCN7618 DSCN7619 DSCN7623 DSCN7622 DSCN7626 DSCN7631 DSCN7632 DSCN7640 DSCN7642 DSCN7643 DSCN7646 DSCN7650 DSCN7648

Kolejny przystanek podczas mojej podróży to – Skeiðarársandur, gdzie w 1996 roku na skutek wybuchu wulkanu wezbrane i znaczne ilości wody podmyły jedyny most. Ogrom żywiołu robi wrażenie, podobnie jak stalowe szczątki mostu leżące obok.

DSCN7675 DSCN7671 DSCN7676 DSCN7678 DSCN7679

A tuż za mostem nagłe pustkowie po horyzont.

DSCN7665 DSCN7662

Chwilę dalej – ponowna zmiana.

DSCN7682 DSCN7684 DSCN7688 DSCN7691

Taka przeplatanka krajobrazowa towarzyszyła mi do Parku narodowego Vatnajökull

DSCN7695 DSCN7696 DSCN7697

Jest to największy Park Narodowy Europy, zajmujący 12 000 km² co stanowi 12% powierzchni Islandii. Centralna jego część stanowi lodowiec Vatnajökull.

Z racji jesiennej aury oraz późnej pory (i krótkiego dnia) ograniczyłem się do godzinnego spaceru po obrzeżach parku.

DSCN7698 DSCN7699 DSCN7700 DSCN7701 DSCN7702 DSCN7703 DSCN7714  DSCN7733 DSCN7734 DSCN7736 DSCN7741 DSCN7748 DSCN7750 DSCN7753 DSCN7755 DSCN7761 DSCN7771 DSCN7777 DSCN7778 DSCN7780 DSCN7786 DSCN7794 DSCN7790

Park ma liczne szlaki, które są dobrze oznakowane, ale trzeba być ostrożnym, by oznaczeń wyrytych w drewnie nie przegapić.

DSCN7784 DSCN7765 DSCN7732

Najpiękniejszy krajobraz (jak się okazało później) był dopiero przede mną. Po przejechaniu kilkunastu kilometrów w takiej atmosferze…

DSCN7795 DSCN7796 DSCN7798 DSCN7800 DSCN7801

i pokonaniu mostu (na marginesie – kwestię mostów ciekawie rozwiązano na Islandii. Są one szerokości jednego auta. Podczas wjazdu obowiązuje zasada wzajemnej życzliwości tzn. jedno auto staje i światłami daje znać abyś mógł pokonać przeszkodę – boskie choć w Polsce zapewne nierealne) …

DSCN7802

…dotarłem do przepięknej laguny glacjalnej Jökulsárlón (Jökulsárlón Glacial Lagoon).

Przyznam, że to najpiękniejsze miejsce podczas moich skromnych wyjazdów jakie dane mi było zobaczyć.

DSCN7803 DSCN7805 DSCN7809 DSCN7819 DSCN7823 DSCN7821 DSCN7820 DSCN7826 DSCN7831

Żadne zdjęcia i nagranie nie oddadzą klimatu tego miejsca – ale spróbuję :)

Nazwa znaczy tyle co “laguna lodowcowa” po prostu. Wody roztopowe lodowca Vatnajökull niosą olbrzymie odłamki lodu ku Atlantykowi. Krystalicznie czyste tworzą bajkowy krajobraz niczym z baśni o Królowej śniegu. Latem można popływać po zatoce statkiem czy kajakami.

Musze tam jeszcze kiedyś zajrzeć – cudne miejsce.

DSCN7828 DSCN7834 DSCN7838 DSCN7848 DSCN7869 DSCN7850 DSCN7896 DSCN7899 DSCN7918 DSCN7908 DSCN7925 DSCN7929 DSCN7939 DSCN7952 DSCN7951 DSCN7966 DSCN7847 DSCN7955

O zachodzie słońca zrobiło się jeszcze piękniej.

DSCN7817 DSCN7812 DSCN7810 DSCN7806 DSCN7804

Na parkingu przed zatoka istnieje możliwość uzyskania informacji turystycznej dotyczącej okolicznych atrakcji i noclegów, a także zakup pamiątek.

DSCN7965

To było niestety ostatnie miejsce do jakiego dotarłem. Czas naglił – tydzień na Islandii dobiegał końca. Pozostały ostatnie dwie doby. Pierwsza zaplanowałem na powrót w okolice Reykjaviku (a ujechałem ok. 1000 km., ostatni dzień to relaks.

Podróż powrotna (w deszczowej i wietrznej pogodzie) była uciążliwa. Co jakiś czas w miarę możliwości robiłem postój na posiłek w przydrożnych stacjach i towarzyszących im kawiarenkach.

DSCN7973

W kompletnym ćmoku udało się znaleźć parking – i tu kolejna zaskakująca niespodzianka.

Rankiem, o brzasku okazało się, że na szczycie wzniesienia (dlatego znów tak niebezpiecznie bujało autem) znajduje się stacja paliw i przydrożna kawiarenka.

DSCN7993 DSCN7994

Infrastruktura sama w sobie może i nie była zaskakująca gdyby nie osoba właściciela stacji paliw. Starszy człowiek (wraz z córka) okazał się zagorzałym fanem piłki nożnej i kolekcjonerem zdjęć i szalików drużyn światowych (zarówno klubowych jak i narodowych) – cudowne !!!!!

DSCN7976 DSCN7980 DSCN7979 DSCN7977 DSCN7975 DSCN7986 DSCN7985 DSCN7984 DSCN7983 DSCN7990 DSCN7989 DSCN7988 DSCN7992 DSCN7991

Znalazła się w tym całym pięknie również modlitwa do Boga :) – o pomyślność meczu? (nie wiem nie znam islandzkiego)

DSCN7982

Ciężko je się śniadanie i pije kawę spokojnie w tak fascynującym miejscu. Po prostu z filiżanka w dłoni kręciłem się po pomieszczeniach odkrywając kolejne szalkowe trofea. A były wszędzie, na ścianach suficie w toalecie. Ciekawe jakie było kryterium umieszczania?

Zafascynowany pasja i zamiłowaniem właściciela długo celebrowałem wyjście z kawiarni. Wychodząc obiecałem że jak kolejny raz pojawię sie tu to przywiozę parę szalików z Polski.

Dla chcących odwiedzić to miejsce poniższy adres – dzięki nawigacji.

DSCN7995

Po dotarciu na południowo-zachodnie wybrzeże Islandii udałem się najpierw w okolice amerykańskiej bazy wojskowej. Tam bowiem na styku lądu z Atlantykiem rozpoczyna się granica między płytami tektonicznymi. W tym miejscu jest to bardziej widoczne i wyraziste niż w  Þingvellir w którym na początku byłem.

Nim tam jednak dotarłem trzeba było przedrzeć się przez labirynt wąskich krętych dróg w księżycowym krajobrazie przy bardzo dżdżystej pogodzie.

DSCN8000 DSCN8002 DSCN8003 DSCN8007 DSCN8008 DSCN8009 DSCN8010 DSCN8011 DSCN8023 DSCN8019 DSCN8018 DSCN8013 DSCN8024 - Kopia DSCN8025 DSCN8026

I po 35 km podróży od Keflaviku  na granicy płyt tektonicznych :)

DSCN8033 DSCN8034 DSCN8035 DSCN8039  DSCN8057 DSCN8036   DSCN8042 DSCN8043 DSCN8044 DSCN8047 DSCN8049  DSCN8054

Oczywiście nie byłbym sobą gdybym nie zszedł do pęknięcia tektonicznego – he he po raz pierwszy nielegalnie wchodzę na geologicznie kontynent amerykański. :)

DSCN8048

Jak wrażenia spytacie? Było niestabilnie i grząsko, zapadałem się jak w ruchomych piaskach.

W drodze powrotnej ponownie podziwiałem księżycowy krajobraz za sprawa aury niczym z Hitchcocka.

DSCN8064 DSCN8066 DSCN8076 DSCN8073 DSCN8070 DSCN8069 DSCN8068

By po drugiej stronie podziwiać sztormowe tego dnia wybrzeże Atlantyku.

DSCN8081 DSCN8082  DSCN8085 DSCN8097 DSCN8090 DSCN8091

Ostatnie pół dnia postanowiłem poświęcić na relaks – nie ma lepszego miejsca na Islandii niż wizyta w Blue Lagoon.

Oczywiście w całej okolicy unosi się swąd siarki jak ze Shreka :)

DSCN8105 DSCN8099 DSCN7997 DSCN7996 DSCN7998 DSCN7999

I choć na zewnątrz wiał przenikliwy wiatr, padał deszcz marznący to woda miała przyjemne 35 stopni.

DSCN8106 DSCN8112 DSCN8115 DSCN8114 DSCN8113 DSCN8118 DSCN8119  DSCN8124 DSCN8120

 

Miała być godzina, dwie – skończyło się na 8 h :) – siedziałem do wieczora do samego końca, później było fajnie bo do 16-tej masa ludzi (gł. turyści). Wieczorem turystów autokary zawożą doi stolicy, pozostają miejscowi (garstka lokersów). Pogoda się troszkę tez poprawiła,, a posiedzieć ze szklaneczka drinka i piwa to była czysta przyjemność i relaks.

Późnym wieczorem (koło 23-ej) zameldowałem się w hostelu w Keflaviku i spędziłem ostatnia noc na Islandii. Przy okazji wyjeżdżając pozostawiłem innym zbędne rzeczy (w tym materac dmuchany).

Oto bowiem w miejscach noclegowych znajduje się wyznaczone miejsce gdzie można pozostawić innym rzeczy które dla ciebie wydają się zbędne bądź stanowią balast a komuś mogą się przydać. Oczywiście analogicznie można za darmo tam się doposażyć jak się przyjeżdża na wyspę –  od książek i przewodników, po menażki, bidony naboje do butli gazowej itp. .

Rankiem tylko tankowanie do pełna auta, zdanie w wypożyczalni i po południu powrót na kontynent.

Zdaję sobie sprawę, że tylko liznąłem Islandii, jej wschodnia część to fiordy, północna wulkany i wypływająca z wnętrza ziemi lawa. Słowem trzeba ponownie tu wrócić może latem?  Przede mną jednak ostatni etap podróży – Norwegia ukochana i psie zaprzęgi za kołem polarnym…

podbój północy – czyli Niemcy-Dania-Islandia-Norwegia w jednym – cz.V – Golden Circle

Thursday 23. July , 2015 kl. 21:16 i Podróże / Reiser. 0 kommentarer »

Następnego popołudnia zgodnie z planem zostało pod hostel dostarczone autko – Toyota RAV 4 (SUV z napędem na 4 koła). Po krótkich formalnościach w biurze i opłaceniu auta można było ruszać w drogę. Aura nie była za ciekawa.

DSCN6805 DSCN6809 DSCN6822 DSCN6816

Drogi poza stolicą puste co od razu dało się odczuć, ale świetnie utrzymane jak na warunki tam panujące oczywiście.

DSCN6821 DSCN6815 DSCN6823 DSCN6825 DSCN6826

Pierwszym przystankiem miała być elektrownia geotermalna  – Hellisheiði, znajdująca się 30 km na wschód od Reykjaviku. Jest ona największą elektrownią geotermalną na Islandii i znajduje się u podnóża wulkanu Hengill.

DSCN6829 DSCN6830 DSCN6837 DSCN6839

Energia geotermalna pozyskiwana jest z 50 odwiertów o głębokości 1000-2200 metrów. W budynku oprócz zwiedzenia elektrowni można zapoznać się ze zjawiskiem trzęsienia ziemi (jest specjalny symulator). Poznać możemy również faunę i florę okolicy no i oczywiście mnóstwo zagadnień związanych z wodami geotermalnymi.

DSCN6832 DSCN6841 DSCN6840

Po około godzinnym zwiedzaniu skierowałem się ku jeziorze Þingvallavatn. I tu GPS (choć zbawienny – przyznaję) pokierował “ekspedycję” bocznymi drogami – dopiero nad samym jeziorem odczułem jaka jest aura (przenikliwy wiatr, marznący deszcz oraz szklanka na drodze).

DSCN6845 DSCN6844 DSCN6855 DSCN6847

Samo jezioro – choć o tej porze szare i ponure – pochodzenia tektonicznego. W okolicach jeziora znajduje się skomplikowany system szczelin, świadczących, że w tym miejscu przebiega granica płyt tektonicznych : Euroazjatyckiej i Północnoamerykańskiej.

Granica płyt tektonicznych – zobaczyć to – takie było moje małe marzenie swego czasu gdy siedziałem na lekcji geografii. Co innego teoria a co innego doświadczyć takiego widoku na żywo.

Znad jeziora udałem się ku najbardziej znanej szczelinie Almannagjá, co w tłumaczeniu znaczy “Wąwóz Wszystkich Ludzi”.

Droga do tego miejsca – znajdowało sie nieopodal jeziora po północnej jego stronie – nie była usłana przysłowiowymi różami. GPS kręcił ale SUV dzielnie jechał do przodu.

DSCN6848 DSCN6857

Tak to mniej więcej wyglądało :)

DSCN6864 DSCN6863

Przy wejściu na szlak zastała mnie noc – zmrok przypominam zapada dość szybko o tej porze roku (listopad). Więc ok 16-tej trzeba było zaprzestać wędrówki. Nocleg był w samochodzie. Ambitne plany spaliły na panewce gdy wychodząc wpadłem po kostki w zamarznięty śnieg. Do tego przenikliwy wiatr i lód zniechęcał do próby wbijania śledzi w grunt. Skończyło się więc na złożeniu tylnych siedzeń i ułożeniu się na wygodnej kanapie pod ciepłym DDR-owskim śpiworze z Bundeswehry. I tak kolorowo nie byyło bo w środku nocy gdy wiatr przenikliwy bujał autem, to wychłodziło się i panował nieznośny ziąb, Do tego mokre ciuchy wiadomo schnąc nie chciały – ale jak survival to survival.

Poranek to szybkie pozbieranie maneli, złożenie siedzeń, coś na ząb, poranna toaleta  i w drogę na zwiedzanie. Na szczęście chłód motywował do szybkich działań i nieociągania się.

DSCN6870 DSCN6869 DSCN6871 DSCN6872

O brzasku ( ok godz. 9:30) gotowy byłem by odwiedzić Þingvellir – co w dosłownym tłumaczeniu znaczy:  þing – parlament, vellir – równina.

DSCN6873 DSCN6874 DSCN6877 DSCN6883 DSCN6897

Krótki szlak prowadzi nas przez skomplikowany system szczelin, mijając po drodze mini wodospady i formacje skalne.

DSCN6887 DSCN6879 DSCN6882 DSCN6888 DSCN6893 DSCN6895 DSCN6898 DSCN6899 DSCN6909

Miejsce to jest bardzo ważne w historii Islandii. To tu w 930 roku po raz pierwszy zebrał się islandzki parlament Althing.  Jest on jednym z najstarszych instytucji parlamentarnych świata, która funkcjonuje do dziś. Althing obradował tutaj  do końca XVIII wieku. Tu również ogłoszono pełną niepodległość Republiki Islandii dnia 17.06.1944 roku.

Niesamowite – takie niepozorne odludne miejsce, a jaki kawał historii. :)

Po wdrapaniu sie na szczyt wąwozu widzimy pęknięcie tektoniczne w całej okazałości – bajka.

DSCN6922 DSCN6923 DSCN6925 DSCN6930 DSCN6931 DSCN6936

W tym miejscu również obserwuje się tu znaczącą aktywność sejsmiczna i wulkaniczną. Powierzchnia ziemi poprzecinana jest licznymi szczelinami, A prezentowana na zdjęciach w całej okazałości to właśnie głęboki wąwóz Almannagjá.

W 1928 utworzono na tym obszarze park narodowy (wraz z przyległym, a widzianym wczoraj jeziorem Þingvallavatn ). Warto dodać, że Islandia – podobnie jak inne kraje skandynawskie traktuje przyrodę (w tym Parki Narodowe) jako dobro wspólne, powszechne i co ważne bezpłatne , więc bez żadnych problemów można zwiedzać parki nie ponosząc kosztów – nie ingerując oczywiście w krajobraz.

Dodatkowo od 2004 roku teren parku został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Następnie udałem się w kierunku równie słynnych islandzkich gejzerów. Aura i warunki drogowe w dalszym ciągu nie rozpieszczały.

DSCN6943

Po drodze mijałem liczne strumienie i potoki (rzeki).

DSCN6946

Rzadko, bo rzadko ale pojawiały się baseny termalne – znikąd.

DSCN6944

Były też fermy dzikich koni na totalnych odludziach.

DSCN6945 DSCN6950

Zarówno odwiedzany przeze mnie Þingvellir jak i gejzery (do których zmierzałem) wchodzą w skład tzw. Golden Circle – złotego kręgu / pierścienia, czyli wszystkich atrakcji Islandii w pigułce.

Tak oto kolejnym moim przystankiem była dolina Haukadalur – eldorado islandzkich gejzerów :)

DSCN6955 DSCN6956 DSCN6964

 

“Dymiące” pole ciągnie się po horyzont.

DSCN7029 DSCN7026 DSCN7025

 

Dodam, że temperatura wody wypływającej z wnętrza ziemi waha się w przedziale:

DSCN7022

 

To tu znajduje się wysłużony “staruszek” – Geysir. To od niego nazwano źródła geotermalne na całym świecie – gejzerami.

Geysir wyrzucał wodę na wysokość 80 metrów od XIV wieku do lat 60. XX wieku. Obecnie wyrzuca wodę na kilka metrów co ok 48 godzin w niezbyt regularnych odstępach czasu.

Palmę pierwszeństwa dzierży zatem inny rekordzista – gejzer Strokkur – co w dosłownym tłumaczeniu znaczy tyle co “kierznia” (dla niewtajemniczonych :) Kierznia –  drewniane naczynie do ubijania śmietany na masło, maselnica, maślnica – za słownikiem języka polskiego).

DSCN7015

Jest on największym czynnym gejzerem Islandii. Wybucha co 5-10 minut, wyrzucając podczas erupcji słup wody o średnicy 3 m. na wysokość 30 m. .

Rzadko ale zdarzają się podwójne (następujące po sobie) erupcje gejzera – mi udało się jedną taką uchwycić.

Niesamowity , rewelacyjny – naprawdę porażające zjawisko, zapierające dech w piersiach.

DSCN6988 DSCN6983 DSCN6975 DSCN6982

Podziwianiu zjawiska nie było końca. Tu tez po raz pierwszy odczułem tłok na szlaku – raptem ok 15 osób. Niemniej jak się jedzie po Islandii to przez setki kilometrów można nie zobaczyć żywej duszy – stąd moja dygresja.

Inne, mniejsze erupcje miały tez swój urok – niesamowite gdy widzisz że ziemia pracuje.

DSCN7018 DSCN7019

Kiedy już ochłonąłem z wrażenia udałem się do pobliskiego sklepiku (obok są miejsca noclegowe) aby nabyć pamiątkę.

DSCN7030

Kolejnym przystankiem na Golden Circle jest wodospad Gullfoss.

DSCN7031 DSCN7032 DSCN7038 DSCN7082

Znajduje się on na rzece Hvita. Składa się z dwóch kaskad: pierwszej – 11 metrowej, oraz, drugiej (będącej pod kątem w stosunku do pierwszej) – 21 metrowej. W każdej sekundzie przepływa przez wodospad 400 metrów sześciennych wody!!!!

DSCN7060 DSCN7055 DSCN7070 DSCN7071 DSCN7035 DSCN7049

Na pewno duży wpływ na moje odczucia miała aura (tu była bodaj najbardziej paskudna) niemniej przy wodospadzie nie miałem efektu “wow !!!”.

W tym miejscu zakończyłem zwiedzanie Golden Circle i namawiam do nieograniczania się do przewodnikowych atrakcji, albo co gorsza objazdówek z biurem podróży. Spłyca to prawdziwe piękno i ubogaca wyjazd. Niemniej warto rozpocząć zwiedzanie Islandii przynajmniej od Þingvellir i gejzerów, a latem Gullfossu.

Kolejną częścią będzie podróż przez południowa Islandię na własna rękę i w totalne nieznanie…

 

 

podbój północy – czyli Niemcy-Dania-Islandia-Norwegia w jednym – cz.IV – Reykjavik

Tuesday 14. July , 2015 kl. 04:49 i Podróże / Reiser. 0 kommentarer »

Z lotniska (wraz z garstką zapaleńców – może w sumie było nas 10 osób) zabiera nas flybus – luksusowy autokar w którym typowy islandzki brodacz serwuje nam muzykę islandzką w maksymalnym wydaniu. Przed nami 50 km do stolicy – Reykjawiku. W stolicy autobus kończy kurs na BSÍ Bus Terminal. Tam spotkała mnie niespodzianka oto bowiem podstawione są busiki transferowe i jeżeli masz hotel/hostel dalej od terminala autobusowego to jesteś podwożony. Następuje więc przesiadka i 30 min. zwiedzanie okolicznych uliczek z przystankami przy noclegach. Dlaczego aż 30 m. zapytacie? Prosta jest odpowiedź – Łukasza najtańszy hostel = 2 km od centrum (a może i dalej, na rogatkach miasta ale za to prawie nad samym Atlantykiem (no 200 m miałem). Kierowca busa (widać, że emigrant) jest wyraźnie zdziwiony moim wyborem noclegu ale cierpliwie rozwozi wszystkich po czym mnie ostatniego przewozi do celu. Wyciągając mój bagaż z luku na śliskim parkingu, lekko się zachwiał i wtedy usłyszałem siarczyste polskie przekleństwo – o zgrozo czy ja nawet na wczasach nie mogę odpocząć od polskiego “o k..wa” ?

Szybki meldunek w hostelu i korzystając jeszcze z dnia. ruszam do centrum do jakiegoś sklepu po prowiant. Musicie wiedzieć, że o tej porze roku dzień w Islandii jest krótki – rozpoczyna się ok 10-tej a kończy ok 15-tej, 16-tej.

Ocena sytuacji stojąc przed hostelem? Myślę sobie – kurcze jak to miasto jest daleko.

DSCN6686

Ile może być do tej budowli która wyraźnie króluje nad niską zabudową miasta? Z drugiej zaś strony staram się zapamiętać jak najwięcej detali zarówno przy hostelu jak i po drodze do centrum. Nie mam mapy i zdaję się tylko na swój instynkt i zmysł geograficzny.

Po drodze mijam charakterystyczną kopułę Perlan – w której oprócz restauracji znajduje się m.in. Muzeum Sag islandzkich.

DSCN6688

Niestety (jak pokaże życie) nie będzie mi dane obejrzenie tego muzeum. Drobny problem sprawi, że zabraknie czasu na jego zwiedzenie, ale co się odwlecze to… wszystko przede mną – i jest pretekst by ponownie zawitać do Reykjaviku.

Kontynuując, w miarę jak pokonywałem kolejne metry charakterystyczny majestatyczny budynek coraz dostojniej górował nad miastem.

DSCN6687

Ta charakterystyczna budowla to – kościół Hallgrímura

DSCN6690 DSCN6692

Jest to największy i najbardziej stylowy ze wszystkich współczesnych kościołów w Islandii. Swym wyglądem przypomina wzgórze bazaltowej lawy. Wybudowany w latach 1945-1986 według projektu z 1937 r. autorstwa Guðjóna Samúelssona, w stylu ekspresjonistycznym. Jest to kościół wyznania luterańskiego nazwany na cześć islandzkiego poety i duchownego Hallgrímura Péturssona.

Jego wysokość to bagatela 75 metrów wysokości, na wieży znajduje się taras widokowy, z którego można podziwiać panoramę miasta i okoliczne góry. We wnętrzu znajdują się imponujące organy piszczałkowe, których budowę zakończono w 1992 r. Przed świątynią znajduje się pomnik islandzkiego banity i założyciela osad normańskich na Grenlandii – Leifa Erikssona.

Jednak by nie było za pięknie – zaczyna doskwierać przenikliwy wiatr. A jak już Łukasz ma czapkę na główce to musi być niefajnie :)

DSCN6693 

Nie mogąc iść pod przenikliwy wiatr – schroniłem się za winklem by troszkę odsapnąć i zagrzać się.

DSCN6695

Koło kościoła znalazłem najbliższy sklep. Będąc skrupulatny dodam, że spacer w to miejsce trwa 30-40 min. także nie jest najgorzej (do hostelu z centrum było szybciej, bo z wiatrem :) ). Ktoś spyta a dlaczego nie autobusem? Odpowiedź prosta – ceny biletów są drogie – nie pamiętam jakiego rzędu była to kwota ale nie była ona zachęcająca. Poza tym spacerek też ma swój urok – w sumie nikt mnie nie goni.

Skuszony wieloma wcześniejszymi tekstami o kuchni islandzkiej zajrzałem do restauracji by po pierwsze się zagrzać, a po drugie spróbować lokalnej jakiejś potrawy – wybór padł na żeberka owcze.

Jakież było moje rozczarowanie widząc trzy małe żeberka za prawie 200 zł ! Podłubałem w zasadzie same kostki małych porcji, zrobiłem zakupy i udałem się w drogę powrotną, ponieważ ściemniało się, a ja obawiałem się, że nie trafie z powrotem do hostelu.

Po drodze ujrzałem zachód słońca.

DSCN6696

Tak jak za każdym razem, będąc w tym okresie w Skandynawii, tak i teraz liczyłem po cichu, że ujrzę zorzę polarną – jednak i tym razem nie było mi to pisane.

Zmrok szybko zapadł, a ja intuicyjnie podążałem do hostelu.

DSCN6699

Konia z rzędem i nobla temu kto umie to czytać :) ale to był kierunek do mojej sypialni.

DSCN6708

Zmęczony szybko usnąłem – rano (ok 10-tej) powitał mnie budzący sie do życia poranek.

DSCN6712 DSCN6714 DSCN6716 DSCN6718

Nie tracąc czasu zdobyłem w recepcji bezpłatną mapę podglądową miasta i udałem się na spacer z południa (gdzie mieszkałem) na północ. Dziś dzień wynajęcia auta, którym będę się przemieszczał wzdłuż południowego wybrzeża Islandii.

Po drodze zatrzymałem się nad brzegiem Atlantyku.

DSCN6721 DSCN6722 DSCN6724

 

Nieopodal natknąłem się na jedyne zarośla w okolicy. Islandia generalnie to kraj bezleśny. Tego typu krzewiny stanowią tu szeroko pojmowane “kompleksy leśne”.

DSCN6727 DSCN6729

W miarę jak zbliżałem się do centrum (idąc innym szlakiem niż wczoraj). Oczom mym ukazał się bajkowy widok.

DSCN6731 DSCN6730 DSCN6735

Poczułem się jak na Alasce. Nie wiem czy podobnie tam jest (bo nie byłem), ale taka myśl przeszła mi przez głowę. Przystanąłem z rozdziawioną buźką i pomyślałem “przystanek Alaska” :)

Całe miasto to przestrzeń – akurat teraz skąpana w śniegu – jak ja lubię śnieg :)

DSCN6738 DSCN6740 DSCN6741

Co do wspomnianych we wcześniejszej części wpływów amerykańskich to widać to dobrze po samochodach jakimi Islandczycy jeżdżą. Przede wszystkim auta mają być praktyczne i mają służyć człowiekowi w surowych warunkach. Typowe skandynawskie podejście, które lubię – praktycyzm. A oto porównanie aut – jest różnica i komfort zapewne w podróży przez knieje.

DSCN6743 DSCN6719

Po drodze jeszcze jeden widok na góry w okolicy Reykjaviku.

DSCN6747

Docierając do celu – wypożyczalni aut – i po żmudnym jej poszukiwaniu – ku mojemu rozczarowaniu – na drzwiach wejściowych wita mnie taka kartka.

DSCN6746

Nie pytajcie mnie co tu jest napisane bo nie mam zielonego pojęcia. Coś jednak czułem, że jest nie tak. Po wykonaniu tego zdjęcia udało się zajrzeć do biura (bodaj ubezpieczeniowego w budynku obok. W nim pracownik (po przeczytaniu tej informacji i wysłuchaniu historii o tym jak z Polski przez internet zarezerwowałem auto) z oburzeniem i przejęciem stwierdził łamaną angielszczyzną, że firma nie istnieje i że zostałem oszukany. Wyraźnie poruszony i zaangażowany zaczął wydzwaniać po urzędach i na policję zgłaszając tą sytuację. Zrobiło się troszkę niezręcznie. Pan co chwila przepraszał i dosadnie pokazywał że jest mu wstyd za rodaków. Tak to zamiast Jeepa w promocji musiałem wracać pieszo (co najbardziej mi nie pasowało, bo przeszedłem tyle kilometrów pewny, że wrócę autem). Nauczka dla mnie na przyszłość że skrajnie tanie promocje = niepewne zakupy. Dobrze że karty nie obciążyli za wynajem.

Po drodze do domu zahaczyłem jeszcze o osiedlowy market “Bonus” – są to dyskonty podobnie jak u nas biedronki tylko w logo zamiast sympatycznego owada uśmiecha się do ciebie równie urocza…świnka.

Przy kasie płacąc oczywiście za ladą spotkałem kogo? Polkę ? :) Powoli zacząłem oswajać się z myślą, że Polacy już są wszędzie.

Powróciwszy do hostelu o zmroku skusiłem się na posiłek w przy hostelowej restauracji. I tu kolejny szok przeżyłem – za niewielka cenę (30 może 50 zł) otrzymałem takie danie + piwo.

DSCN6748

Okazało się, że to stek z wieloryba – przepyszny, soczysty – mmmm palce lizać, nawet teraz jak pomyśle to ślinka mi leci.

DSCN6751

W tle jeszcze w TV leciał na żywo mecz (szlagier) Islandia – Wyspy Owcze :). Oczywiście nie omieszkałem zaczepić kucharza i podziękować mu za pyszne, niedrogie danie. Skromny pan w podeszłym wieku był wyraźnie zmieszany i zaskoczony pochwałami, co tylko potwierdzało, że jest mistrzem w tym co robi.

Po posiłku podszedłem do recepcjonisty i opowiedziałem mu przygodę z wynajmem auta. On przejęty wykonał kilka telefonów i pomógł w wynajęciu auta od zaprzyjaźnionej wypożyczalni. Cena była wyższa o kilkaset złotych, ale w zamian do dyspozycji była nawigacja GPS co okazało się bardzo istotne podczas podróży za miastem. Ostatecznie zamiast Jeepa miała być Toyota RAW 4, a pracownik miał podstawić samochód pod sam hostel następnego dnia w samo południe. Super to znaczy że uda się zobaczyć gejzery i coś poza miastem – pomyślałem.

Mając już zamówione auto i  najeździwszy się do syta postanowiłem się przespacerować ostatni raz nad brzegiem Atlantyku.

DSCN6767 DSCN6772

Widok na peryferie stolicy (sypialnię) po ciemku miał swój urok – i tym razem nie było mi pisane ujrzeć zorzy, może kolejnym razem.

Uderzała mnie jednak mimo wszystko cisza miasta i surowość otoczenia.

Na skałach sople zwiastowały nadchodząca zimę.

DSCN6790

Ja oddałem się temu co lubię czyli włażeniu gdzie popadnie i szukaniu kamyków, minerałów itp. rzeczy.

DSCN6801

Jak za każdym razem, z podróży przywożę jak głupi pełne kieszenie kamyków. Tak było i tym razem.

Wyhasawszy się :) po skałkach szybko usnąłem – jutro zaczynała sie prawdziwa przygoda po Islandii.

 

 

 

 

podbój północy – czyli Niemcy-Dania-Islandia-Norwegia w jednym – cz.III – Ku Islandii.

Tuesday 14. July , 2015 kl. 02:58 i Podróże / Reiser. 0 kommentarer »

Wtorkowy poranek był niezwykle brutalny bo oto o 4 rano trzeba było się wytaszczyć z hostelu aby udać się na lotnisko Kastrup Lufthavn. Na lotnisko udałem się duńskimi kolejami – na zdjęciu widać że za szczęśliwie nie wyglądam (cóż wesołe miasteczko Tivoli ciągle odchorowywałem + 4 h sen zrobiły swoje)

DSCN6575 DSCN6579 DSCN6572

Za to debiut w samolotach pod flagą Norwegian-a w połączeniu z porannym brzaskiem – wynagrodził mi to ranne wstawanie.

01 (1) 01 (1a)

 

W tak wspaniałych “okolicznościach przyrody” można pobawić się sprzętem – pożytecznie zagospodarowując czas.

01 (3) 01 (4) 01 (8)

 

01 (9) 01 (12)

Po ponad godzinie lotu oczom moim ukazała się ukochana Norwegia :) Po raz kolejny serce bardziej zabiło, a na twarzy namalował się uśmiech.

01 (13) 01 (17)

 

Samolot delikatnie zniżał lot – za chwilę wyląduję w mojej Norge.

01 (18) 01 (19)

Mam pauzę 2,5 h (przyjmuje się, że jest to najbardziej optymalny czas na przesiadki lotnicze) na głównym lotnisku Norweskiej stolicy – port lotniczy Oslo-Gardermoen. To kolejny mój debiut – nigdy wcześniej nie leciałem/lądowałem na tym lotnisku. Lotnisko jest ogromne i jeszcze się rozbudowuje. Powstało stosunkowo niedawno bo w 1998 roku. Co ciekawe w 2011 było na pierwszym miejscu jeżeli chodzi o punktualność lotów w Europie. Budowa terminala który docelowo ma obsługiwać ok 30 mln pasażerów rocznie (przy dzisiejszych ok 20 mln będzie to zwiększenie przepustowości o 50 % !), a prace mają się zakończyć w 2017 roku. O ogromie lotniska niech świadczy fakt że jest ono w stanie obsługiwać równocześnie 52 samoloty !

I tu kolejny mój mały podróżniczy debiut – oto bowiem po raz pierwszy mam międzylądowanie z przesiadką. Towarzyszy mu mały stres – jak się poruszać na tak dużym lotnisku by nie wyjść na halę przylotów? Co z bagażem – czy trafi do właściwego samolotu? Słowem masa wrażeń.

Zabijając czas w restauracji na śniadaniu. Podczas płacenia widząc polską kartę kasjerka doradza po polsku “lepiej zapłać koronami nie euro czy złotówkami” – tu też są Polacy, ale lecę w dzikie rejony i tam nie usłyszę polskiej mowy – pomyślałem, później okaże się to jednak bardzo mylne.

Godzinka mija szybko i spokojnie zaczynam sie rozglądać za właściwym gate. Podekscytowanie zaczyna narastać. Lecę wszak w nieznane.

Odprawa przebiega sprawnie, nie ma żadnego tłoku – przepoconych roboli. Zawsze mnie zastanawia (przy okazji tego tematu) dlaczego w Polsce pojedziesz w góry – tłok, nad morze – tłok, w pociągach – tłok, w samolotach – tłok. Poza granicami (dajmy na to Słowacja, kraje zachodnie czy Skandynawia) też masa ludzi ale jakby więcej przestrzeni, spokój, szacunek do siebie i kultura. To samo np. z kolejkami linowymi w górach – poza krajem idzie to płynnie, nie ta kolejka to inna a w Polsce? Nie ma chyba Polaka który by nie stał kilku godzin w ogonku w oczekiwaniu na wjazd na Kasprowy Wierch – bite 2 h “integracji” – sentyment za komuną czy jak?

Ale dość dygresji – już w samolocie powoli ustawiamy się na kraniec pasa startowego i za chwilę znów spojrzę na Norwegię z góry. Nie żegnam się z nią bo za niespełna tydzień powrócę, by za kołem polarnym pojeździć psimi zaprzęgami.

Podczas kołowania mijamy różne samoloty – oto jeden z nich – Koreański transportowiec (jak dla mnie egzotyka).

DSCN6616

W dalszym ciągu kołujemy.

DSCN6617 DSCN6618

Udało mi się również uchwycić lądującego Norwegiana.

DSCN6619 DSCN6620

Po chwili wznosimy się ponad Krajem Wikingów i przecinając na zachód Góry skandynawskie podążamy ku Islandii – za 3,5 h stanę na wyspie o bogatej historii geologicznej, najmniejszej gęstości zaludnienia w Europie oraz wyspie “łączniku między Starym Kontynentem a Ameryką. Zdecydowanie za dużo wrażeń.

DSCN6625 DSCN6628 DSCN6630 DSCN6636

Odcinek między Skandynawią i Wyspami Brytyjskimi to monotonia chmur. po 2 h zaczynam się powoli nudzić – film na tablecie (o ironio “Śnieżne psy”) powoduje że na chwilę zapominam o trudach lotu i uciekam w krainę śniegu i familijnej hollywoodzkiej fantazji. Pamiętam oczywiście by cofnąć zegarek o 2 h. ( w stosunku do czasu w Polsce).

Nagle spośród gęstwiny chmur zaczyna wyłaniać się biały ląd wzbogacony wijącymi się wstęgami rzek – pode mną Islandia.

DSCN6642 DSCN6647 DSCN6648 DSCN6652 DSCN6654 DSCN6657

 

Niekończąca się biel i meandrujące rzeki zbliżają się ku mnie – znak, że powoli zniżamy lot. Zaczyna ogarniać mnie lekkie przerażenie. Czy aby lot w listopadzie na wyspę to był rozsądny wybór? Czy tak ma wyglądać prawie tydzień na tej wyspie? Widoki bajkowe – z ciepłego samolotu, ale co będzie tam na dole?

DSCN6658 DSCN6661 DSCN6666 DSCN6669 DSCN6671

Zarysowały się również pofałdowania terenu.

DSCN6672 DSCN6675 DSCN6682

Wreszcie wylądowaliśmy na lotnisku w Keflaviku.

DSCN6684 DSCN6685

Jest to największe i główne lotnisko Islandii – leży 50 km na zachód od stolicy Reykjawiku. Zostało zbudowane przez Amerykanów w 1943 roku i początkowo służyło do celów wojskowych. Jak się później przekonam Islandia to już duży wpływ Ameryki  – da się odczuć, że to jest faktycznie pomost między kontynentami.

Odbieram bagaż (wbrew obawom jest cały i właściwy) i wychodzę przed terminal. Pierwsze wrażenie – zaskoczyła mnie pogoda: słonecznie nie za zimno – jedyny mankament to wiatr. Przewodniki nie kłamią, strasznie ale to strasznie wieje. Należy wsiąść przymiarkę na ten detal wybierając się na Islandię. Niemniej witaj przygodo.

Driftes av Bloggnorge.com - Gratis Blogg | PRO ISP - Blogg på webhotell og eget domenet | Genc Media - Webdesign og hjemmeside
Bloggen "oczy na Świat / øynene til verden" er underlagt Lov om opphavsrett til åndsverk. Det betyr at du ikke kan kopiere tekst, bilder eller annet innhold uten tillatelse. Forfatter er selv ansvarlig for innhold. Tekniske spørmål rettes til post[att]bloggnorge[dått]com.
css.php
Driftes av Bloggnorge.com | Laget av Hjemmesideleverandøren
Denne bloggen er underlagt Lov om opphavsrett til åndsverk. Det betyr at du ikke kan kopiere tekst, bilder eller annet innhold uten tillatelse fra bloggeren. Forfatter er selv ansvarlig for innhold.
Personvern og cookies | Tekniske spørsmål rettes til post[att]lykkemedia.[dått]no.