Bloggnorge.com // oczy na Świat / øynene til verden
Start blogg

blog podróżniczo-hobbystyczny / reise- og hobbybloggen

Arkiv for: January, 2015

letni wyjazd na polanę w Karkonosze…

Thursday 8. January , 2015 kl. 04:56 i Podróże / Reiser. 0 kommentarer »

Lato 2012 dla odmiany postanowiłem spędzić w polskich górach. Przeglądając koncerty natrafiłem na klimatyczną imprezę pt. “Gitarą i..”. Jest to coroczna lipcowa – kultowa – impreza ongiś organizowana przez radiowa Trójkę w małej osadzie Borowice. Była “trójkowa” bo jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Obecnie Trójka organizuje tą imprezę pod pierwotną nazwą “Gitarą i piórem” – jak dla mnie ma ona jednak charakter komercyjny. Prawdziwi miłośnicy poezji śpiewanej nadal jednak spotykają się na borowickiej polanie by na kocykach posłuchać bardów.

Do spontanicznego “projektu” udało mi się namówić moją serdeczna przyjaciółkę i w piątkowy wieczór po pracy wyruszyliśmy polskimi kolejami najpierw do Wrocławia by stamtąd prywatnym busem po godzinie 20-tej udać się do Jeleniej Góry.

Problem pojawił się w Jeleniej Górze ponieważ nie znaliśmy miasta, bus zatrzymywał się na dworcu PKS i tam kończył bieg. Nasze schronisko mieściło się natomiast w zupełnie innej części miasta (przy dworcu PKP). Godzina 23-cia ciemno i  co dalej?

Na szczęście zamieniliśmy parę słów z kierowcą busa i postanowił w gratisie podrzucić nas na miejsce. Samo schronisko może nie najnowocześniejsze (o charakterze szkolnej bursy) z jedną PRL-owską łazienką w podziemiach, ale miało swój urok i klimacik. :) Przede wszystkim cena i bliskość do dworca PKP (z którego mieliśmy miejski autobus do Borowic) sprawiło że zdecydowaliśmy się przekimać w tej lokalizacji.

Skoro świt udaliśmy się na dworzec kolejowy by dojechać do celu podróży.

100_9498 100_9497

Po 9-tej rano stary ikarusek zabrał nas w godzinna podróż w knieje. :)

W autobusie (gdzie na końcu była specjalna szyna na rowery) wzbudziliśmy zainteresowanie pewnego pieska, który podróżował w autobusie. :)

100_9503

Jak to w Ikarusach bywa – strasznie trzęsie więc to cud, że pieska uchwyciliśmy. :)

W tak doborowym towarzystwie dotarliśmy na odludzie – musicie wiedzieć że prowadzi tam jedna droga – w środku kniei jest polana u podnóża Karkonoszy z kilkoma chatkami, która jak potwierdzili mieszkańcy – ożywa jeden weekend w roku przeżywając najazd fanów festiwalu.

Na miejscu byliśmy po 10-tej, ok 30 min marsz na drugi kraniec polany do pensjonatu (gdzie spędziliśmy drugą noc po koncercie), i wreszcie kwaterunek na miejscu.

Z racji odrobiny wolnego czasu – koncerty zaczynały się ok 16, kulminacyjna część imprezy natomiast ok 20-tej – postanowiliśmy przespacerować sie do Samotni.

100_9505

Trasa wiodła przez Starą polanę…

100_9523 100_9527

..następnie Kotki – Pielgrzymy – na Słonecznik, później granią (Droga Przyjaźni) do spalonej strażnicy.

Widoki z grani na Wielki Staw:

100_9538 100_9545

na Samotnię (nasz cel):

100_9548 100_9546

oraz Strzechę Akademicką. :

100_9547

Karkonosze urzekły nas:

100_9543 100_9541 100_9544 100_9568 100_9552

Po pierwsze było pusto – mimo dobrej pogody!!! – cicho i spokojnie, po drugie po raz pierwszy poczułem się jak piechur.

Dotychczas jeżdżąc w góry nastawiałem się na cel = zdobywanie / zaliczanie kolejnych szczytów. Tym razem było inaczej, swobodnie, w miłym towarzystwie gaworzyłem bez ciśnienia i parcia na to by zdobywać. Cudne włóczęgostwo – nic nas przecież nie goniło, nikt nie przeszkadzał – poezja. Idziesz delektując się każdym krokiem i widokiem. Coś pięknego. Przyznaję, że od tego wyjazdu bardziej delektuję się górami (każdą spędzona chwilą) niż je zdobywam.

Na dole zajrzeliśmy do Samotni na mała przekąskę (bodaj naleśniki o ile pamiętam i herbatę). :)

100_9558 100_9562 100_9564 100_9556

Po konsumpcji i odpoczynku udaliśmy się w drogę powrotna do Borowic.

100_9565 100_9559 100_9567

Po powrocie zahaczyliśmy o pensjonat by się przebrać, odświeżyć, zabrać kocyk i smakołyki na koncert.

Trafiliśmy akurat na koncert mało nam znanego wówczas Piotra Bukartyka. Choć docelowo czekaliśmy na koncert faworyzowanej kapeli – Raz Dwa Trzy, okazało się że Pan Piotrek Bukartyk był bezkonkurencyjny.

Powiem tyle bosko było – góry, polana, kameralne towarzystwo na kocykach, my wśród nich – leżysz patrząc w gwiazdy a Pan Bukartyk śpiewa. Oto przykłady z tego koncertu :) :

1. “Czego tylko chcesz”:

2. “Niestety trzeba mieć ambicje”

czy np “Małgocha” :)

Smaczku i uroku dodawał fakt, że Pan Piotr w utworach zawiera historie swojego życia – po prostu śpiewał o swoich historiach z życia.

Zgodnie z przyjaciółka stwierdziliśmy że koncert był cudny.

Raz dwa trzy przy Bukartyku wypadło niestety bardzo blado i niewyraziście wg mnie – i przyznam byłem troszkę zawiedziony, oto przykład:

Nie dotrwaliśmy do końca koncertu Raz dwa trzy bo znudziła nas ta melancholia a poza tym było po północy i chłód spłynął z gór na dolinę. Nie chcąc zmarznąć udaliśmy się do pensjonatu na zasłużony odpoczynek – TO BYŁ PIĘKNY I MAGICZNY DZIEŃ I WIECZÓR… :)

Rankiem nie mając jak się dostać do Jeleniej Góry (była niedziela a w tygodniu b.rzadko kursują tam autobusy) – to akurat minus władz miasta Jelenia Góra że wiedząc że jest taka impreza nie wzmacnia częstotliwości kursowania mpk – ruszyliśmy pieszo w kierunku miasta. Ku naszemu zdziwieniu po chwili zatrzymał się człowiek – fan festiwalu i zagorzały słuchacz radiowej Trójki. Okazało się że mało że podwiezie nas na stopa do Jeleniej Góry ale nawet do Wrocławia na dworzec PKP !!!! Miło. :)

Podróż minęła nam na pogaduchach. Pan opowiedział nam o zakonniku co tworzy i sprzedaje Likier Karkonoski – dostaliśmy od niego po małej butelce tegoż likieru oraz słoiczek jagód zbieranych przez zakonnika.

Tak oto spontanicznie dotarliśmy do Wrocławia. Tam mając chwilę wolny czas spędziliśmy w jednym z miejskich skwerów.

I dwa takie ujęcia uchwycone w parku a mówiące o przemijaniu… :)

100_9589 100_9581

 

Zauroczeni Bukartykiem zajrzeliśmy na rynku do Empiku – ciekawe czy przyjaciółka ma jeszcze tą płytę Bukartyka? :)

Taka spontaniczna pamiątka w podziękowaniu za towarzystwo :)

Z Wrocławia kolejową “błękitną strzała” (telepakiem jak kto woli :) ) doskrzypieliśmy się do Łodzi. Przyjaciółka zatopiła się w lekturze notatek a ja wychwytywałem zaokienne krajobrazy

100_9599 100_9606 100_9604100_9624 100_9595 100_9617

To był naprawdę przyjemny weekend :)

kolejny wyjazd do Norge – tym razem marcowy weekend w Oslo

Thursday 8. January , 2015 kl. 03:17 i Podróże / Reiser. 0 kommentarer »

Kolejny rok (2012) nie mógł się inaczej zacząć jak tylko wyjazdem do Oslo. Wraz z dwiema towarzyszkami wylatywaliśmy bodaj z poznańskiej Ławicy

DSCN0996 100_6308

To z czego zawsze się śmieję w duszy – po lewej zdjęcie nad Polską po prawej Skandynawia – dlaczego u nas zawsze są tak grube te chmury? :) I mam tak za każdym razem, do granic Polski masakra a poza krajem słońce bądź lepsza przejrzystość.

Tak czy inaczej mój faworyzowany Wizz bez problemu dostarczył nas na lotnisko Torp. Problem tam się zaczął. I tu kolejna mini anegdotka.

Ilekroć lecę do Skandynawii, nigdy nie przytrafił mi się abym był kontrolowany. Generalnie z uśmiechem byłem witany przez celników i bez problemu przechodziłem do hali przylotów. Poza tym jednym razem. Wszystko przez koleżankę, która (w przypływie bodaj radości) żartobliwie głośno artykułowała słowo “bomba” odmieniając go chyba przez wszelkie przypadki. Efekt był taki, że została zaproszona do gabinetu na kontrolę bagażu. Zdezorientowana przestała ironizować, a że jakby nie patrzeć tworzyliśmy “paczkę” postanowiliśmy również z nią udać się do  pomieszczenia. Zdziwiony obrotem zdarzeń celnik zapytał mnie dlaczego nie wychodzę do terminala tylko się cofam. Odpowiedziałem że jesteśmy z tą Panią – “Nie jesteś Norwegiem?” zapytał – odpowiedziałem mu że jestem Polakiem – odpowiedź była krótka – a to zapraszamy również do kontroli… Bez większego problemu i stresu poddałem sie kontroli i odpowiadałem celnikowi w jakim celu jedziemy i jak długo zamierzamy zostać. W duszy ucieszyłem się i zaskoczyłem jednocześnie że celnik myślał że jestem Norwegiem – to był miód na moje uszy. :)

Rutynowo sprzed dworca na stację podwiózł nas autobus.

DSCN1029 DSCN1028

Oto “sprawca ” naszej kontroli bezpieczeństwa :)

Nocleg jak zawsze w Ankerze – sprawdzona lokalizacja

Wieczorne spacerowanie po mieście:

DSCN1044 DSCN1043

– kamienice przy Karl Johans Gate,

DSCN1049

– parlament

100_6320

– okolica Spikersuppa

DSCN1071

– ratusz jak zwykle pięknie się prezentuje

DSCN1074

– a w porcie cumował tramwaj wodny który mimo późnej pory rozwoził mieszkańców po okolicy.

DSCN1090

Zmęczony ale zadowolony – to jest kraj w którym doskonale się czuję.

Z racji, że zawsze staram się znaleźć “temat przewodni” dla moich wyjazdów – ten wyjazd dla mnie osobiście był odskocznią od szarej codzienności i takim spontonem pokazującym że z dnia na dzień można bez głębszego planu wyjechać sobie i spędzić fajny weekend. Dziewczyny zaś pierwszy raz były w Norwegii dlatego chciałem by odrobinę poczuły i złapały “norweskiego bakcyla”. Dla mnie zaś wizyta ponowna w tych samych miejscach to troszkę taka podróż sentymentalna.

Kolejny dzień zaczęliśmy od zwiedzenia Bygdøy i mojego ulubionego muzeum Kon-Tiki:

100_6334 DSCN1196 DSCN1198

Od pierwszej wizyty fascynuje mnie Thor Heyerdahl i jego tratwy, są bowiem dla mnie inspiracją do dalszych wypraw.

I za każdym razem będąc tam mam inne doznania i odkrycia…

DSCN1207 DSCN1203

przyznacie że posąg przywieziony z Wyspy Wielkanocnej pobudza wyobraźnię,

DSCN1219 DSCN1217 DSCN1208 DSCN1209

czy chociażby malunki lub kości.

DSCN1230

Na końcu obowiązkowy seans o wyprawie Kon – Tiki – Łukasz jakby nieobecny, poza wyprawą świata nie widzi :)

Obok Kon – Tiki znajduje się muzeum polarne Fram.

DSCN1281 DSCN1275 DSCN1276

Można na tym statku odlecieć w marzeniach – żeby choć raz móc popłynąć ku przygodzie stojąc za sterami…

DSCN1238 DSCN1235 DSCN1234

 

Wejścia do muzeum strzegą dzielni polarnicy

DSCN1307

Okolica muzeów, pomimo aury miała swój urok

DSCN1329 DSCN1332 DSCN1330 100_6348

Znalazł się w tej szarości i “ptasi” model :)

DSCN1370 100_6351 100_6354 100_6357 100_6367 100_6368

było też dryfowanie w wodzie – a z dzioba krople wody płynęły.

100_6360 DSCN1361 DSCN1360 DSCN1358

Oprócz ptasiego modelu bardzo fotogeniczne (w oczekiwaniu na autobus) okazały się maluchy…

DSCN1374 100_6369

zawsze mnie ujmuje ich błogie spojrzenie i beztroskie dzieciństwo :)

Po krótkim odpoczynku udaliśmy się do ostatniego muzeum – muzeum Wikingów – a jakże.

100_6331 100_6332 100_6333

Wieczorem natomiast postanowiliśmy odwiedzić górską część miasta i słynną skocznię w Holmenkollen.

DSCN1381 DSCN1380

Spowita mgłą skocznia ma swoja kolejna symbolikę – byłem na niej kilka razy ale nigdy nie wszedłem na sam szczyt – ciekawe. :)

Czas wreszcie kiedyś stanąć na jej szczycie. Podczas tego wyjazdu skocznia była w remoncie i i tak przedarliśmy się między odrodzeniem – nie chciałem dalszej partyzantki urządzać po prostu.

Ostatni dzień w Oslo przyniósł przepiękną wczesnowiosenną pogodę dlatego przed południem udaliśmy się do Parku Vigelanda

100_6416 100_6370 100_6374 100_6377

Piękna i ciepła aura sprawiła że mieszkańcy tłumnie spacerowali po parku

100_6405 100_6376 100_6388 100_6382 100_6397

Co ciekawe na ostatnim zdjęciu para staruszków korzysta z dwuosobowego wózka – urocze. :)

Siedzą obok siebie – pierwszy raz widziałem taki pojazd – jak zawsze kreatywność i praktyczność Skandynawów mnie ujmuje.

Popołudniu natomiast wygrzewaliśmy się w porcie na słoneczku razem z innymi mieszkańcami.

100_6423

Najlepsza miejscówka była jednak już zajęta :)

100_6472 100_6473

Tatuś w Norwegii – ważne ogniwo :)

100_6426 100_6458

Oczom naszym ukazywał się sielankowy i senny widok fjordu,

100_6433

 

nad brzegiem którego królował zamek.

 

 

 

100_6455 100_6479

Co chwila przypływał statek turystyczny

100_6432 100_6465 100_6466

bądź znikał w oddali odpływający prom.

100_6417 100_6420

Aż przyszedł czas by pożegnać Oslo – szkoda było w tak piękną i ciepłą pogodę wyjeżdżać, nic jednak nie trwa wiecznie.

Ostatnie spojrzenie na fiord z pociągu do Moss.

100_6502 100_6507

Jak Moss to Ryanair – i ostatnie spojrzenie na skąpana w słońcu Norwegię podczas startu.

100_6517 100_6514 100_6513 100_6512

Później już były chmury, chłód i dżdżysta pogoda = szara rzeczywistość Polan – do zobaczenia Skandynawio w kolejnej podróży…

Driftes av Bloggnorge.com - Gratis Blogg | PRO ISP - Blogg på webhotell og eget domenet | Genc Media - Webdesign og hjemmeside
Bloggen "oczy na Świat / øynene til verden" er underlagt Lov om opphavsrett til åndsverk. Det betyr at du ikke kan kopiere tekst, bilder eller annet innhold uten tillatelse. Forfatter er selv ansvarlig for innhold. Tekniske spørmål rettes til post[att]bloggnorge[dått]com.
css.php
Driftes av Bloggnorge.com | Laget av Hjemmesideleverandøren
Denne bloggen er underlagt Lov om opphavsrett til åndsverk. Det betyr at du ikke kan kopiere tekst, bilder eller annet innhold uten tillatelse fra bloggeren. Forfatter er selv ansvarlig for innhold.
Personvern og cookies | Tekniske spørsmål rettes til post[att]lykkemedia.[dått]no.